niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 3 - Przeznaczenie

                Stali tak przez kilka sekund, które wydawały się nieskończonością, tylko gapiąc się na siebie w osłupieniu. Gryfonka niewiele się  zmieniła od czasów, kiedy uczyła się w Hogwarcie. Co prawda Draco pierwszy raz zobaczył ją pomalowaną. Nie był to jednak mocny makijaż, jaki zwykle gościł u jego żony. Włosy związała w koczek i już nie przypominała szczotki do włosów. Mimo wszystko, to była wciąż jego Granger.
Hermionie przeszły ciarki po plecach. Odniosła dziwaczne wrażenie, że Blondyn wie o niej wszystko. Nie odezwał się ani słowem, nie próbował się poruszyć, po prostu na nią patrzył, jakby miał do czynienia z kimś kruchym, kto może w każdej chwili eksplodować. On także niewiele się zmienił. Wyglądał tylko na zmęczonego.
- Przydałaby ci się odrobina snu – zaczepiła go brunetka.
Mężczyźnie udało się oderwać od niej wzrok. Zignorował jej uwagę i oznajmił:
- Wydaję mi się, że musimy pogadać. Co ty tu robisz Granger?
- A niby czemu miałoby mnie tu nie być?  –  W głosie Gryfonki pojawił się chłód.
Draco nie wytrzymał i zrobił coś, czego nigdy by się po nim nie spodziewała. Jego papiery znowu wylądowały na podłodze, a on sam zapiał z radości wykrzykując „To naprawdę ty!” i porwał ją w ramiona.
- Co ty robisz Malfoy?! Zapomniałeś kim jestem? –  Przerażona kobieta szarpała się w jego silnym uścisku i wrzeszczała zwracając na siebie uwagę kilku osób – Hej! Zostaw mnie!
Draco puścił brunetkę wyraźnie zawiedziony.
- Więc mnie nie pamiętasz?
- Oczywiście, że tak. Jak mogłabym zapomnieć? Dzięki tobie mam ładne zęby i dobrze wyćwiczony prawy sierpowy – uśmiechnęła się pod nosem na wspomnienie szkolnych lat, natomiast Malfoy pochmurniał jeszcze bardziej.
Był szczęśliwy, że po najcięższych 5 latach w jego życiu odnalazł dziewczynę. To nie był tylko zbieg okoliczności. Wiedział, że to głupie, ale pierwszy raz uwierzył w przeznaczenie.
 Ale co z tego?
Ten przebiegły Krukon rzucił na nią silne zaklęcie zapomnienia i wątpił, by udałoby mu się przywrócić jej pamięć. Dobrze chociaż, że jest cała i zdrowa. Przeklinał się w duchu, że tak impulsywnie zareagował i ją wystraszył. Zauważył, że stara się na niego nie patrzeć i zaczęła bawić się kosmykami włosów, które wypadły z ładnie upiętego koczka. Zawsze to robiła, gdy się czymś denerwowała. Obiecał sobie, że już nie popełni tego błędu. Nałożył na siebie dawną maskę obojętności.
- Co robisz w Irlandii? – Postanowił zacząć typową rozmowę dla „starych znajomych ze szkolnych lat”.
- Przeprowadziłam się tu z narzeczonym...
A więc Daniel to teraz jej narzeczony?
- ...Jestem umówiona na spotkanie o pracę. Staram się o posadę Aurora. –powiedziała niepewnie Hermiona. Nie wiedziała, czego można się spodziewać po tym wścibskim i przebiegłym Ślizgonie. Blondyn przywołał na twarz znany dla wszystkich cyniczny uśmieszek, który sprawił, że natychmiast przestała mu ufać. Starała się nie być do niego źle nastawiona, w końcu nie ma już wojny. Dawne urazy usiłowała się już zapomnieć, ale wciąż nie wierzyła dawnym zwolennikom teorii czystości krwi.
Zauważyła, że Draco nic nie mówi, więc chcąc uniknąć krępującej ciszy zapytała:
- A ty co tutaj robisz?
Ślizgon, który był jakby w transie i rozkoszował się jej melodyjnym głosem, zawstydził się przez chwilę, potem próbował sobie przypomnieć jak się mówi, a gdy mu się udało odparł:
- Dostałem zlecenie i muszę sprowadzić z Irlandii kilku najlepszych Aurorów, więc uważaj. Będę miał na ciebie oko. Czemu wyjechałaś? Nie powiedziałaś nic rodzicom ani przyjaciołom. Ślad po tobie zaginął – bardzo chciał poznać bajeczkę, którą wmówił jej Daniel.
- Wiem, to totalne szaleństwo…
Oj żebyś wiedziała odpowiedział w myślach Draco.
- … ale to wszystko przez to, że się zakochałam. Mogłabym pójść za tym facetem na koniec świata – zaśmiała się trochę zawstydzona swoją szczerością – próbowałam się skontaktować z Harrym, Ronem i rodzicami, ale żadne z nich nie odpowiada. Miałam też zamiar wybrać się do nich kilka razy, ale zawsze…
- Miałaś inne plany – dokończył za nią Ślizgon.
- Taa…
- Przepraszam, jedzie pani? – Zapytała jakaś kobieta, która stała w windzie patrząc na parę wyczekująco.
- Tak, dziękuję. Muszę już lecieć, wyjątkowo miło się rozmawiało – poklepała blondyna nieśmiało po ramieniu. Kraty zasunęły się i zanim winda zjechała na dół Hermiona posłała mu szczery uśmiech, który tak bardzo kochał.

                Draco złapał się za idealnie ułożone włosy i zaczął za nie szarpać.
- Co ty sobie myślałeś? Że zaprezentujesz jej ten głupi, czarujący uśmieszek, a ona sobie wszystko przypomni i będziecie żyć długo i szczęśliwie? To nie bajka, zrobiłeś z siebie kreatyna ty… Ty… Kretynie jeden! – zaczął krzyczeć i przeklinać nie zważając na ludzi, którzy zatrzymywali się i patrzyli na niego jak na wariata.
„Ach, ci Londyńczycy” usłyszał i uświadomił sobie gdzie jest i co robi. Schylił się ukrywając czerwoną ze wstydu twarz i zaczął kolejny raz zbierać dokumenty.
Zastanowił się, czy zostawić Granger w spokoju i dalej prowadzić swoje bezsensowne  i nudne życie z Astorią, której nie kochał i pracą, której nie lubił. Starał się wychwycić na jej twarzy cień smutku, który natychmiast stałby się pretekstem do działania, ale niczego takiego nie zauważył. Może to i nawet lepiej, że nie jest z nim tylko z innym mężczyzną? Co taki Malfoy, były śmierciożerca mógłby jej dać? Najwyżej pieniądze i swoje nic nie warte serce. Musi się więc pogodzić ze stratą swojej pierwszej prawdziwej miłości i szukać dalej. Może będzie jeszcze szczęśliwy jak ona teraz…?
- Tu jesteś, Smoku! Uciekłeś mi i nie mogłem cię nigdzie znaleźć, dopiero ta seksowna sekretarka mi powiedziała, że przy windach kręci się jakiś psychol i już wiedziałem, że mowa o tobie. Przy okazji wyciągnąłem od niej numer. Naprawdę zaczynam lubić to miejsce – powiedział wesoło Blaise, jednak dostrzegł wyraz twarzy przyjaciela i już wiedział, że nie pora na żarty.
- Coś się stało, stary?
- Nie uwierzysz kogo spotkałem. Przed chwilą, w miejscu gdzie jesteś, stała najprawdziwsza z krwi i kości Hermiona Granger.
- Twoja Granger?! – krzyknął zaskoczony Diabeł. Draco skarcił go wzrokiem, więc dodał ciszej – Więc czemu teraz jej nie ma?
- Pozwoliłem jej odejść.
- Jak to?!
- Zrozum. Nie pamięta mnie. Za Merlina nie uda mi się odwrócić tego zaklęcia. Teraz przynajmniej wiem, że żyje i jest szczęśliwa.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z moim najlepszym przyjacielem, Draconem Malfoy’em, który nie spocznie póki nie zdobędzie tego czego chce?! Tyle jej szukałeś i kiedy w końcu znalazłeś po prostu się poddajesz? Wstydź się.
- Daj spokój, Blaise. Chodźmy na spotkanie, już się spóźniliśmy – zmieniając temat, spojrzał na zegarek i jakby na potwierdzenie jego słów zobaczył, że jest dwadzieścia minut po umówionej godzinie – Cholera, naprawdę się spóźniliśmy!
Wsiedli do windy i zjechali na dół do kwatery głównej Aurorów, do biura Henry’ego Robardsa. Nigdy nie przepadał za swoją pracą, ale akurat w tej chwili był wdzięczny, że miał się czym zająć i odbiec myślami gdzieś indziej.

                Wyszedł z ministerstwa dwie godziny później. Nie przypuszczał, że rozmowa może być tak męcząca. Mimo, że trwała długo udało im się ustalić tylko tyle, że Draco i Blaise będą odwiedzać departament codziennie i obserwować pracę wszystkich Aurorów, po czym wybiorą najlepszych i sprowadzą do Londynu. Skrzywił się. Jeżeli Granger dostała posadę, będzie musiał całe dnie przebywać w jej towarzystwie.
- Może pójdziemy do tutejszego baru? Jest za rogiem – zaproponował Zabini.
- Jasne.
Przyjaciel zaprowadził go do baru „Pod brzózką” .
- Nawet nie wiesz jakie gorące laski tu przychodzą – zachęcił go Diabeł, klasnął wesoło w dłonie i wszedł do środka. Blondyn usłyszał jeszcze jak krzyczy „Drogie panie, dziś jest najszczęśliwszy dzień waszego życia, ponieważ macie okazję poznać boga seksu!” Uśmiechnął się lekko pod nosem. Ten szalony brunet zawsze potrafił go rozśmieszyć. Już miał wejść do środka, gdy kolejny raz ją zobaczył. Tym razem w towarzystwie kruczoczarnego, wysokiego mężczyzny.
To on, pomyślał.
Zacisnął dłonie w pięści, jednak zmusił się by go nie zaatakować. Zamiast tego schował się za drzewem tak, by nikt go nie zauważył i zaczął obserwować.
Granger coś mu mówiła intensywnie gestykulując wyraźnie zdenerwowana. Kiedy skończyła para patrzyła się na siebie, ona - jak bezbronna, przerażona antylopa i on - jaguar przystępujący do ataku. Zobaczył, że Daniel złapał ją mocno za ramiona,  ale mówił do niej spokojnie. Gryfonka nie pokazała po sobie, że coś ją boli, tylko hardo patrzyła mu w oczy.  Zaimponowała mu tym.  Zawsze wiedział, że to silna i niezależna kobieta, jednak wciąż potrafiła go zaskoczyć. W końcu ją puścił i deportował się, pewnie do domu. Hermiona została sama. Rozejrzała się czy nikt na nią nie patrzy i najwyraźniej uznała, że nie, bo schowała twarz w dłoniach, a blondyn usłyszał jej głośnie łkanie.
I właśnie wtedy podjął ostateczną decyzję.
Wszedł do budynku i ruszył w stronę barmana.
- Jedna szkocka z wodą.
Opróżnił szklankę jednym łykiem i już wiedział co zrobi.
Blaise miał rację. Jest Draconem Malfoy’em, a on nigdy się nie poddaje tak łatwo. Nie wyjedzie do Londynu, póki nie wyciągnie ukochanej kobiety z rąk szalonego Krukona.
Będzie walczył o miłość.
Do końca.



~~~~~~~~~~~~
Witam!
Na początku chciałabym przeprosić za moją prawie roczną nieobecność. Był to chyba najtrudniejszy okres w moim życiu i nie miałam głowy, by pisać. Mam nadzieję, że to zrozumiecie i znajdzie się ktoś, kto dalej będzie chciał czytać moje opowiadanie. Mogę wam tylko obiecać, że bloga skończę na pewno i to moja pierwsza i ostatnia tak długa nieobecność :) Co do notki - ten rozdział postanowiłam pisać z perspektywy Draco, ale następne będą raczej o życiu Hermiony w Irlandii z Danielem. W każdym razie mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Następnego możecie się spodziewać w środę :)
Mam nadzieję, że miło spędziliście tegoroczne wakacje!
Pozdrawiam,
Veritaserum.

11 komentarzy:

  1. Cześć !
    Bardzo lubiłam Twoją historię, uwielbiam historie związane z tymczasową amnezją lub podobnymi wątkami. Jednak po roku nieobecności musiałam odświeżyć swoją pamięć i teraz komentuje. Rozdział trochę leniwy, mimo, że jest spotkanie z Hermioną, to trochę brakuje mi akcji. Czekam na następny rozdział !
    Layls
    dramione-teatr-uczuc.blogspot.com ~ Zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na blogu dramione-teatr-uczuc.blogspot.com pojawił się już nowy rozdział, na który serdecznie Cię zapraszam !

      Pozdrawiam!

      Layls

      Usuń
  2. Nie wierzę ;D
    Czyli jednak do nas wróciłaś, nawet nie wiesz jak się cieszę <3
    Twojego bloga znalazłam w czerwcu i zobaczyłam, że nic nie dodałaś od października i szczerze się zawiodłam ;( a tu taka niespodzianka!
    Założyłam specjalnie konto żeby nie komentować ci z anonima haha;)
    Rozdział bardzo mi się podoba jak wszystkie reszta. Mam nadzieję, że u Cb wszystko dobrze i pozbierałaś się do kupy ;D
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3
    Pozdro;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś :)
    Rozdział świetny, czekam na kolejny.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierzę!
    Wróciłaś O.o
    Chcę kolejny rozdział, tylko nie za rok, a szybciej.
    Ten jest wspaniały.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twojego bloga znalazłam dzięki Sheiren <3
    Powiem tak, od pierwszych zdań już go polubiłam po całym rozdziale go pokochałam *-* piszesz genialnie :D mam nadzieję, że to dziś będzie rozdział ^_^
    życzę weny i czekam z niecierpliwością :)
    Leah :3

    OdpowiedzUsuń
  6. "Następnego możecie się spodziewać w środę :) " zawiodłam się :C nie wstawiłaś, a obiecałaś że będzie w środę :'(

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Kiedy następny?
    http://milosc-zwycieza-nawet-nienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział ;) kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego nie piszesz. Czekam na więcej. Życzę weny, oj dużo weny życzę. Oj dużo
    ~Szwaczka książkowych losów

    OdpowiedzUsuń
  10. O Boże o Boże o Boże dlaczego przerwałaś pisanie? Twój blog jest świetny. Jeśli postanowisz kontynuować to napisz na moim blogu w zakładce spam. milosc-dramione-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń